wtorek, 22 lipca 2014

Z powrotem w domu - ciąg dalszy

Nie sprzedajemy jej, no więc trzeba się wziąć do roboty, a nie na tyłku siedzieć! 
Ze względu na czerwcowe zawody (ale nie tylko) zaczęłyśmy uczęszczać na treningi do Brodów.

Oczywiście z tego okresu jest też filmik.




Tak, były dni, że wychodziło. To znaczy na początku były wyższe skoki, przeplatane gdzieniegdzie wyłamaniami. Potem zaczęły pojawiać się treningi pod kątem zawodów, czyli mini LL, większe przeszkody skakałyśmy rzadko.


Pracowałyśmy też same w domu.



Kupiliśmy frędzle (chociaż po czasie myślę, że lepsza byłaby moskitiera).


Przez lato bardzo pokazała jej się hreczka :)



Czyszczenie kopyt... zdecydowanie lepiej!


Byłam też na targach rolniczych w Kalsku, skąd przywiozłam szczotkę do grzywy i futerkowy kantar.


Potem byliśmy na zawodach w Milsku, jako luzak. Fajny teren, chciałabym tam kiedyś pojechać jako zawodnik :)


Wielki Denti



A moje zawody coraz bliżej, więc trening, trening, trening.










Czy mówiłam już jak dojeżdżamy na treningi? Któreś z rodziców wsiada na rower, ja na Kropkę i jedziemy 2 km przez pola i wieś do Brodów.



W tym czasie mieliśmy jeszcze sesję z Agatą Łyszkiewicz... Więc szykuje się kolejny bonusowy post ;)
Już zaczynam go pisać.


1 komentarz: