wtorek, 6 grudnia 2016

Kalendarz adwentowy z herbatami? - AKTUALIZACJA

Mając kilka miesięcy do pełnoletniości czuję się ciągle pełnoprawnym dzieckiem i nie wyobrażam sobie świątecznego wyczekiwania bez kalendarza adwentowego. W tym roku chciałam spróbować czegoś nowego i zamiast tradycyjnego, z czekoladkami, zamówiłam sobie taki fikuśny, z herbatami.
Każdy, kto mnie dobrze zna lub spędził kilka chwil w moim domu, wie, że lubuję się w herbatach każdej maści, więc z chęcią przyjęłam wyzwanie spróbowania 24 herbatek przed świętami.

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Był sobie pies

Stwierdziłam, że jeśli nie napiszę tu posta pod wpływem impulsu i chwili, to nie napiszę żadnego. 
Tak też oto pomysł na ten post powstał niecałą minutę temu, kiedy natrafiłam na zwiastun pewnego filmu.
W dzieciństwie oglądałam dość sporo filmów, głównie animowanych. Często oglądałam je z rodziną, no a oni często na nich płakali. A  ja nie mogłam tego pojąć. Czasami się z nich śmiałam, czasem tylko przynosiłam chusteczki. Teraz jest trochę inaczej, szczególnie w zeszłym, kryzysowym roku zdarzało mi się płakać nawet na nie-płaczliwych filmach, ale to był wyjątek. Bo kiedy jestem w miarę ustabilizowana emocjonalnie, to raczej nie płaczę na filmach. Chyba, że jest to film o psach lub innych zwierzętach (fabularny, na dokumentach dziwnie byłoby chyba płakać...). Ale najczęściej o psach. 
Gdyby film był po prostu o psach, to jeszcze pół biedy. Ale jeśli psu dzieje się krzywda lub umiera... nic nie potrafi rozżalić mnie bardziej. 
Spędziłam całe życie z psami i od najmłodszych lat były dla mnie czymś bardzo ważnym, ważniejszym, niż dla większości ludzi. Szczególnie teraz, kiedy nie mam kontaktu z moim i z żadnym psem na co dzień, tęsknię patrzę na każdego czworonoga na ulicy. Nie wyobrażam sobie życia bez psów. 
Dlatego właśnie wrażenie zrobił na mnie poniższy zwiastun. Widziałam naprawdę dużo filmów o psach, niektóre z nich były dobre, inne mniej. Z biegiem czasu wydawało mi się, że nowo powstałe tego rodzaju filmy przestają nieść głębszy przekaz i zaczynają być nastawione przede wszystkim na zabawianie publiki, często najmłodszych. Dlatego też nie miałam większej chęci oglądać filmów, których zwiastuny widziałam, a były w nich obecne psy. 
Natomiast ten film, takie odnoszę wrażenie, jest naprawdę o psie. Być może przemawiają teraz przeze mnie emocje, ale o tym, że już sam zwiastun mnie poruszył świadczy fakt, że zryczałam się jak głupia oglądając go pierwszy raz. Drugi nie będę, bo efekt pewnie będzie ten sam. 
Nie zakładam, że fabuła będzie jakaś niesamowicie porywająca i film niósł będzie ogromnie głęboki przekaz. Jestem typem osoby, która filmy ogląda dla emocji, ale nie tych negatywnych, jak strach czy  złość, ale dla tych dobrych. Mam wrażenie, że nie będzie to infantylna komedia (chociaż komediowe wątki będą), ale powinien dostarczyć tych konkretnych ,,psich" emocji, które tylko miłośnicy psów są w stanie zrozumieć. 
Mam taką nadzieję, że film opowie o tym, co zwierzęta wnoszą do naszego życia i jak je uzupełniają. Obowiązkowa pozycja w moim kalendarzu. Aż nie mogę doczekać się lutego.