czwartek, 2 lutego 2017

Rok 2016 w opowieściach

Być może trochę już późno jak na podsumowanie roku, ale działo się bardzo dużo, z czego sporo udało mi się uchwycić na zdjęciach i filmach. 
To był... ciekawy rok. Nie nawę go najlepszym, bo był dla mnie trudny i wymagający z wielu powodów. Nie był też najgorszy, bo udało mi się popchnąć dalej kilka spraw i odnaleźć trochę spokoju w początkowo ciężkiej codzienności. 

Styczeń

Po przygnębiającej jesieni w końcu nadeszły święta i ferie, które tym razem mieliśmy jako pierwsi. Dla mnie było to szalenie ważne, bo nareszcie miałam czas dla rodziny i zwierząt. Mogłam psychicznie odpocząć od życia w mieście i szkoły. Jeden z tygodni ferii spędziłam z Kropą w Brodach na obozie. Pogoda była jak na ten miesiąc idealna, jeździliśmy dużo na dworze, skakaliśmy. 
Teresa została przedstawiona sankom i drugą (czy to była pierwsza?), bardziej śnieżną część ferii spędziłyśmy na łące próbując nauczyć się "powożenia".

,,Kocham każdą minutę, bo sprawiacie, że czuję, że żyję" 


Luty

Tu również pogoda sprawiła nam miłą niespodziankę. Przez większość miesiąca podłoże nadawało się do jazdy. Nasza współpraca układała się niespodziewanie dobrze, byłam bardzo zadowolona z jej zachowania. Podczas weekendów spędzałam czas w siodle i na spacerach - z Teresą oraz Lunką.
Pracowałam raczej ujeżdżeniowo, z określonym schematem pracy, ale też mieliśmy trening skokowy, chyba nasz ostatni tak udany i poważny. 

,,Bierzecie każdy dzień i czynicie go wyjątkowym"


Marzec

Miesiąc dobrych treningów, w siodle i nie tylko. Na urodziny dostałam pad, dzięki któremu mogłyśmy doskonalić jazdę bez siodła i ogłowia. Nie ukrywam, że był to wspaniały prezent i dał nam dużo korzyści. 
Patrząc z perspektywy czasu, faktycznie był to dobry miesiąc, chyba mój stan psychiczny też był znacznie lepszy. Któregoś dnia na stronie napisałam: ,,Miła jazda, chociaż ostatnio nie miewamy niemiłych"  aż ciężko mi uwierzyć :)
To pewnie też dlatego, że zaczęła się wiosna, a pory roku, jak i pogoda mają na mnie duży wpływ. 

,,Nigdzie się nie wybieram. Będę cię kochała na długo po tym, jak odejdziesz."



Czyżby to był już gorzki uśmiech w stronę tego, co miało nadjeść po wakacjach? Być może. 

Kwiecień i Maj

Miesiące upakowane razem, bo tak mi się skleiły w jednym filmiku. Tutaj już w porównaniu ze styczniem kraina mlekiem i miodem płynąca, wybuch zieleni i ciepłe, długie dni. Więcej jazd w padzie, więcej wypadów do Brodów, konsultacji, terenów. Czas największych sukcesów, takich malutkich, rodzących się w bólach. Miał być to również czas zawodów, ale nie było nam dane wystartować. Za to skakałyśmy w padzie, miałyśmy treningi skokowe bez wyłamań, świadome i wartościowe. Nadchodzące wakacje napełniały nadzieją i ciężko było mnie wprawić w zły nastrój.

,,Dzięki tobie czuję się tak silna. 
Dzięki tobie jakoś się trzymam.
Dałaś mi cały swój czas.
Czy ja dałam ci dość mojego?"



Lato i początek jesieni

 Trochę czasu spędziłyśmy w Brodach, docelowo przygotowując się do zawodów, w których nie wystartowałyśmy. Zaliczyłyśmy jeden nieprzyjemny trening skokowy, na którym spadłam i trochę straciłam pewność siebie. Przez resztę czerwca pracowałyśmy głównie ujeżdżeniowo, Kropa trochę była podbita, więc nieco dni wypadło. Odwiedziliśmy Strzegom, gdzie robiłam fotorelację i świetnie się bawiliśmy oglądając zawody.
No i w końcu przyszły upragnione wakacje. Mnóstwo czasu, piękna pogoda (nigdy nie narzekam na upały, nie marzę o zimie. Ciepełko to dla mnie niesamowity dar i nie przeszkadzają mi żadne jego aspekty), żyć nie umierać. Tutaj również trochę byłyśmy w treningu, również wtedy, kiedy u nas w stajni trwał remont. To jedno z ważniejszych wydarzeń lata, zajęło nam sporo czasu i było niemałym osiągnięciem. Wydarzyła się też zmiana siodła, zrobienie zębów i podkucie Kropy na przód. Te trzy zmiany miały duży wpływ na naszą współpracę. Następnie mój wyjazd do Nowęcina, gdzie pomagałam ośrodku Senny. Potem zepsułam sobie końcówkę wakacji parząc sobie nogę, a na koniec miałam wyrywane zęby. Te jazdy, które odbyły się między dolegliwościami i na początku września są zawarte w niższym filmie. To był czas, kiedy dogadywałyśmy się bezsprzecznie najlepiej. Prawie nie było nieporozumień, nareszcie dotarłyśmy do momentu, o którym cały czas marzyłam. 

,,Potrzebowałam słońca wśród płonącej ciemności. Teraz wiem, jestem paliwem, a ona iskrą.''
,,Jesteśmy przypisane do swoich serc"



,,Życie jest pełne szczęścia, ale i szalone"


Jesień i początek zimy

To zostanie ujęte w dużym skrócie. Wrzesień i początek października zostały ujęte w powyższym filmie. Po tym właściwie za wiele się nie działo, bo jak pewnie wiecie, Kropka została wystawiona na sprzedaż. Były to dla mnie bardzo ciężkie psychicznie miesiące. Byłam pełna niepewności, ciągle dostawałam maile, telefony. A poza tym cały czas zastanawiałam się, czy dobrze robię. Każdy powrót do domu oznaczał rozmyślenia i pytanie, czy to już nasza ostatnia jazda? Było naprawdę ciężko. Dodatkowo Kropa zrobiła się jeszcze grubsza, podłoże gorsze do jazdy, ja straciłam motywację... Trochę jeździłam w Drzonkowie, szkoliłam się ujeżdżeniowo. Ale nie zrobiło to zbyt wiele dobrego w kwestii mojej pewności siebie. Nie jeździłam też dużo, Bardzo wiele czasu pochłaniała szkoła. Mój plan zapewniał mi wtorek-czwartek zajęcie od godziny ósmej do szesnastej dziesięć, a przez resztę dnia trzeba się przecież uczyć. Także ogólny natłok zajęć, coraz gorsza pogoda i niepewność sprzedażowa w kompilacji stworzyły bardzo sfrustrowaną mnie. Do tego stopnia nie wierzyłam w swoje możliwości, że przed sprzedażą zrezygnowałam z jazdy na Kropce i poprosiłam, żeby wsiadła na nią Olimpia. Zmiana jeźdźca wyszła jej na dobre i dzięki temu nieźle zachowywała się pod nową właścicielką.
Kiedy było już po wszystkim zastaliśmy połowę grudnia, zbliżające się święta. Czas pełen rodzinnej miłości, nietypowo duża wigilia. Przerwa świąteczna dość krótka, ale zdążyłam trochę odpocząć i pobyć z bliskimi, od których otrzymałam dużo pozytywnej energii. I tak właśnie doszliśmy do momentu, w którym wklejam filmik podsumowujący cały rok. 

,,Mam nadzieję, że kiedy skoczysz, nie poczujesz upadku.
Mam nadzieję, że kiedy wszyscy uciekną, ty zostaniesz.
Zrobiłam to wszystko. Wykorzystałam każdą minutę, którą dał mi świat.
Na każdą złamaną kość przyrzekam, że żyłam."


Czas napisać następny rozdział.
Już niedługo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz