Zaczęło się od tego, że o tym że jedziemy do Drzo, dowiedziałam się dwa dni wcześniej, podczas treningu...
Mieliśmy jechać w niedzielę, do Pałacu Wiejce, ale trener stwierdził, że to za daleko i nie ma sensu nas tam ciągnąć. Taki to właśnie jest mój trener, że decyzje o zawodach podejmuje dość szybko :P Ja jeździłam, a on dzwonił i wpisywał nas na listy... zdążyliśmy na ostatnią chwilę.
Szczerze mówiąc to od początku marzyłam o zawodach właśnie tam, ale nie śniłam, że spełni się to w tym sezonie.
Btw, to były nasze pierwsze zawody, na które nie jechałyśmy dzień wcześniej.
Do Drzonkowa przyjechaliśmy spóźnieni, więc trzeba było się osiodłać i ubrać w ekspresowym tempie.
Jak się okazało zapomniałam ochraniaczy, więc byliśmy zmuszeni ubrać jej Denton'owe full'e.