czwartek, 16 października 2014

To i owo.

Post ten miał być napisany już dawno, przepraszam za kolejną obsuwę. W roku szkolnym jednak nie jest łatwo pogodzić wszystkich obowiązków. Od razu zaczynam pisać kolejny post o Hubertusie z zeszłego tygodnia. Tradycyjnie jednak najpierw opiszę, co działo się przed nim.

Zacznę może od najważniejszej informacji tego tygodnia, czyli od tego, że przedwczoraj był 14 października. Jestem z Kropką już rok.




Myślę, że nie ma potrzeby pisać jak wiele wydarzyło się u nas w tym czasie.
Mogę jedynie opisać dokładniej co znaczą poszczególne elementy filmów.
Dla nie-anglojęzycznych luźne tłumaczenie tekstu z początku:

"Co to jest bratnia dusza? To jest... właściwie, to jak najlepszy przyjaciel, ale coś więcej. To ktoś, kto zna cię lepiej niż ktokolwiek inny. To ktoś, kto czyni cię lepszą osobą. Właściwie, to nie one czynią cie lepszą osobą, robisz to sam. Bo cię inspirują. Bratnia dusza to ktoś, kogo nosisz w sercu, na zawsze."

Pierwsza z piosenek (po tekście), to Christiana Perri "A thousand years" wykonywana przez Boyce Avenue. Prawie wszystkie jej słowa pasują do tego co czuję w związku z Kropką. "Beuty in all she is", "Time has brought your heart to me"...

Druga to "Give it time" Tyrone Wells. W tym wypadku cały tekst idealnie nadaje się do opisania naszej sytuacji. Z resztą nie tylko naszej, ta piosenka jest lubiana przez "końskich" youtube'rów.
Bo tak to jest z końmi, że w większości przypadków "You gotta give it time", czyli musisz dać temu czas. "All this thngs you've been through. The dreams that you said goodbye to, you wonder where this leaves you now... As long as you keep on fighting, I swear there's a silver lining, you're gonna see the sun comes out..." Uwielbiam ten tekst :)

No to nie zanudzam więcej ;)

Koleżanka wysłała mi ostatnio zdjęcie z jazdy na Helu z kiedyś :) Mam dowód, że udało mi się nawet na tym kochanym, choć trudnym koniku poskakać. Niewiele, ale skok to skok ;)


Z Kropeczką tydzień minął na przygotowywaniu do Hubertusa, a co za tym idzie i derbów. 


Pojeździłyśmy w terenie (miałam pierwsze terenowe bryki i poniesienie...)

Pojeździłyśmy ujeżdżeniowo, nauczyłyśmy się galopować ze stępa  zwalniać z kłusa bez użycia wodzy.



Skakałyśmy też przez takie różne, fajne rzeczy.


Postępowałyśmy się też nieco na cordeo. Nawet fajnie jej t wychodziło ;)



Wybrałyśmy się na jeden trening bez trenera do Brodów.


A ten "rów" udało nam się przeskoczyć... ze stępa :P


A oto nasze największe skokowe osiągnięcie pod względem "straszności" przeszkód. Miałyśmy dwa wyłamania i dwa razy udało nam się skoczyć. Dosiad tragiczny, ale nie przysiadłam jej ani nie zaciągnęłam ;)









Na prawie końcówce filmu na samej górze widać jak trenujemy na łące w czerwonym czapraku. Było to dzień przed Hubertusem i były to chyba nasze najlepsze dotychczasowe skoki. Miałyśmy jeśli dobrze pamiętam jedno wyłamanie. Raz mnie też poniosła i brykała, ale poza tym było naprawdę dobrze :) 
Postaram się opublikować kolejny post jutro ;) 
A teraz dobranoc! Trzeba by się w końcu wyspać ;)

2 komentarze:

  1. Filmiki zawsze oglądam i łapkuję :) Gratuluję z okazji pierwszej rocznicy ;)
    U nas n/n

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję rocznicy!
    A kropka jak zawsze przepiękna...
    Filmiki piękne!!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń