poniedziałek, 19 września 2016

Dzień Dzikiej Flory, Fauny i Naturalnych Siedlisk

Nieczęsto zwracam uwagę na różne międzynarodowe święta, które widzę w kalendarzu, jednak dzisiejszy widok skłonił mnie do zaznaczenia tego dnia w jakiś sposób.

źródło:http://podroze.onet.pl/

Zdjęcie niestety nie moje, bo trudno nawet myśleć o wyciąganiu czegokolwiek, kiedy jadąc rano do miasta nagle widzi się taki okaz przekraczający jezdnię. 
Zawsze darzyłam wielkim szacunkiem jeleniowate, a byki z rosłym porożem robiły na mnie szczególne wrażenie. 

Ale post nie będzie w całości o jeleniach, a o całym święcie. 
Jak już pewnie zdążyliście się zorientować, kocham zarówno faunę, jak i florę, chociaż to pierwsze jednak cieszy się większą sympatią z mojej strony. Mimo to wszelka roślinność odgrywa w moim życiu ważną rolę. 
Wychowałam się na zabitej dechami wsi i zorientowałam się, jak bardzo ją kocham dopiero, kiedy częściowo zamieszkałam w mieście. Uświadomiłam sobie, jak ważna jest dla mnie wszechobecna zieleń, ale też życie zgodnie z upływem pór roku. Kiedy byłam mała spędzałam większość czasu na zabawie na podwórku i ogrodzie. Był to prawdziwy raj, wysokie kwiaty i drzewa stanowiły swoisty labirynt. W obecnej sytuacji zamiast labiryntów mam dwa żrące wszystko potworki, ale absolutnie nie żałuję. Cieszę się po prostu, że miałam szczęście dorastać w takim otoczeniu.


To trochę kompromitujące wstawiać takie zdjęcia, ale chciałam koniecznie pokazać ogród, a żadnych zdjęć bez siebie nie miałam :/


Teraz jak wspomniałam, takiej obfitości na ogrodzie już nie ma, został niewielki warzywniak. Na podwórku natomiast jest kilka klombów i nieduży skalniak. Wszystkie kwiaty tam rosnące są oczkami w głowie mamy i niekiedy placem zabaw Luny... no ale jak jej nie wybaczyć.
Więcej uwagi zaczęłam zwracać za to na otwarte przestrzenie znajdujące się za wsią, tam, gdzie pasą się nasze konie. Spacerujemy tam z Luną, jeździmy na rowerze. Najbardziej chyba podoba mi się to, że poza krowami miejscowych rolników, to nie ma tam praktycznie nikogo. Jest tylko spokój, cisza i przestrzeń. Czasami jakiś ptak poderwie się do lotu, albo sarny pokicają gdzieś w dal. 









To właśnie miejsce wyobrażam sobie, kiedy myślę o wolności. 

Jeśli chodzi o faunę, to moje życie było nierozerwalnie związane ze zwierzętami od chwili kupienia mojej pierwszej rybki. I tak szło, przez dom przewijały się psy,koty, króliki, nawet żółw. A skończyło się na koniach, raczej nic dziwniejszego nie wymyślę ;)
No a jeśli chodzi o dziką faunę... uwielbiam wszystkich mieszkańców lasu. Bardzo lubię mieszkańców lasów środkowoeuropejskich i chciałabym lepiej ich poznać. Może kiedyś będę miała okazję. Jestem jednak zdania, że natura powinna pozostać nieodgadniona i częściowo niezbadana. Jestem przeciwnikiem niszczenia naturalnych siedlisk zwierząt na wszystkich kontynentach. Ciekawe jak długo człowiekowi zajmie zorientowanie się, że be tego, co niszczy, nie jest w stanie przetrwać...

No ale dajmy naturze świętować, w końcu to jej dzień!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz