Poznałam Weritasa 15 lutego 2015 roku. Przyjechał do Brodów dzień wcześniej. Błyskawicznie zdobył serca wszystkich, którzy go widzieli. Nic dziwnego, tak imponującej grzywy nie spotyka się codziennie.
![]() |
Zdj. od Oli |
Kiedy przyjechaliśmy do stajni, odbywał swoją pierwszą jazdę w ramach obozu zimowego. Widać było jego zapał i energię, nawet przypadkowo (zupełnie z własnej inicjatywy, przy zwykłym galopie) skoczył przeszkodę wysokości metra...
Miałam przyjemność na niego wsiąść.
Jeździłam na nim jeszcze parę razy, trochę ujeżdżeniowo, trochę skokowo.
A ostatni raz dwa tygodnie temu.
Chodzi też czynnie na obozach oraz normalnych jazdach.
To zdjęcia pochodzą od Olimpii, która jeździ na nim dość często :)
Zawsze świetnie sprawuje się w różnych zabawach, woltyżerce, w bryczce też chodzi.
Z biegiem czasu obecność Weritasa w stajni przestała kogokolwiek dziwić, przyzwyczailiśmy się do niego, uczestniczył we wszystkich wydarzeniach i wiele osób na nim jeździło.
Kiedy udostępniłam ten ostatni z podanych wyżej filmików, skomentowały go dwie osoby.
W wolnym tłumaczeniu, w pierwszym komentarzu Gudrun z Austrii cieszy się, że widzi Weritasa oraz, że posiada jego 7-letniego syna. Twierdzi, że nasz blondyn, to najpiękniejszy haflinger, jakiego spotkała.
Stefanie również ma jego potomka, 4-latka.
Po odzewie na YT, dostałam również wiadomości na Facebook'u.
Najpierw napisała do mnie Gudrun. Napisała, że powiedziano jej, że trafił do rzeźni, więc jest bardzo zadowolona z tego, że go odnalazła. Rozmawiałyśmy trochę o jej koniu, Wino (Winie? "wino" to alkoholik po angielsku, nie do końca wiem, czy o to chodziło właścicielce ;) )
W każdym razie po obejrzeniu flimików z synem Wercia, spytałam Gudrun, ile ma w kłębie, bo wydawał się większy od ojca. Napisała, że Weritas w chwili opisywania, w wieku 3 lat miał 148cm w kłębie (w 2009 roku), natomiast Wino ma 146, a duży się wydaje, bo jest od niego masywniejszy i w starszym typie. To waśnie synek, kiedy miał 2 lata.
![]() |
fot. Gudrun Glitzner |
Rozmawiałyśmy też o tym, że haflingery ze względu na swój charakter predysponowane są do różnych działań z ziemi, sztuczek i pracy na wolności. Wystarczy spojrzeć na chociażby takie "sławy" jak Shilas, czy Nibbit. Oj, miałam taki czas, że marzyłam o haflingerze ;)
Wspomniałam nieopatrznie, że trochę mi go szkoda, ze względu na jego grzywę i pewnie wygodniej byłoby mu w krótszej, na co Gudrun odpowiedziała, że marzy o takiej o swojego, niestety nie udało jej się takiej wyhodować (przestała rosnąc po kastracji). Dodała, że "taką grzywę zamawiała wioząc swoją klacz do Weritasa. Widocznie nie dokładnie przeczytał zamówienie." :)
![]() |
fot. Gudrun Glitzner |
Gudrun podróżowała ze swoją klaczą do Weritasa 500km. Ku jej uprzejmości mogę pokazać kilka zdjęć, które zrobiła mu między 2007, a 2009 rokiem.
![]() |
fot. Gudrun Glitzner |
![]() |
fot. Gudrun Glitzner |
![]() |
fot. Gudrun Glitzner |
![]() |
fot. Gudrun Glitzner |
![]() |
fot.Gudrun Glitzner |
![]() | |
|
![]() | |
|
No a najciekawszy jest fakt, że był jednym z odnoszących największe sukcesy ogierem tej rasy w Niemczech. Jego córki i synowie wygrali prawie wszystko, szczególnie w Bayernie.
Jego sukcesy:
2005: Drugie miejsce podczas klasyfikacji rasowej (nie wiem, jak to poprawnie nazwać, Gudrun napisała examination for breed certification)
2008: Zwycięskie źrebię oraz źrębie znajmujące drgie miejsce w Południowych Niemczech, Ojciec: Weritas!
2009: Zwycięska klaczka w Południowych Niemczech, Ojciec: Weritas!
2009: 3 synów ("Welano", "Walesco", "Wien"), uznanych do hodowli.
2010: Źrebięta z pierwszego i drugiego miejsca w Bayernie, Ojciec: Weritas!
2010: 1 syn("Werino"), uznany do hodowli.
2011: Zwycięska klacz w Południowych Niemczech, Ojciec: Weritas!
2012: Klacz z drugiego miejsca w Południowych Niemczech, Ojciec: Weritas!
2013: 1 syn ("Weritano"), uznany do hodowli.
2014: 1 syn ("Watzmann"), uznany do hodowli.
2008: Zwycięskie źrebię oraz źrębie znajmujące drgie miejsce w Południowych Niemczech, Ojciec: Weritas!
2009: Zwycięska klaczka w Południowych Niemczech, Ojciec: Weritas!
2009: 3 synów ("Welano", "Walesco", "Wien"), uznanych do hodowli.
2010: Źrebięta z pierwszego i drugiego miejsca w Bayernie, Ojciec: Weritas!
2010: 1 syn("Werino"), uznany do hodowli.
2011: Zwycięska klacz w Południowych Niemczech, Ojciec: Weritas!
2012: Klacz z drugiego miejsca w Południowych Niemczech, Ojciec: Weritas!
2013: 1 syn ("Weritano"), uznany do hodowli.
2014: 1 syn ("Watzmann"), uznany do hodowli.
To jeszcze trochę jego rodzinki. Mama, Lisa:
Dziadek, Nadin
i ojciec, Waldess
Na tej stronie można znaleźć zdjęcia jego potomstwa.
No cóż, cudze chwalicie, swojego nie znacie. Nie wiedzieliśmy, że mamy w Brodach taką gwiazdę :)
Nie kończyłam tego posta całkiem celowo, ponieważ chciałam zwieńczyć go wspomnieniem o zawodach, w których blondasek wziął udział w zeszłą niedzielę.
Kropa mi okulała, więc dostałam szansę dzielenia Wercia z Olimpią. Jechał w moim siodle i ogłowiu, dzieliłyśmy przygotowania. Niestety na rozprężalni inny koń w nas wjechał i uderzył mnie w nogę, w związku z czym zdecydowałam się nie startować, oddać go w całości Olimpii. I tak byłam bardzo zadowolona, bo mimo małych problemów świetnie im poszło :)
Koń wielu talentów :)
Weritas to piękny koń :) Tak, to prawda, koń jechał w transporcie do rzeźni. Odkupił go mój tata. Pięknie, jest widzieć, że Weritas jest wśród kochających go ludzi. Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńNo i kolejna karta z historii odkryta :) Czy możemy dowiedzieć się czegoś więcej?
UsuńWeritas, gdy odkupił go mój tata, był ogierem.Kupił go kolega taty, który go wykastrował i wtedy Weritas trafił znów do nas. Następnie kupiło go państwo, które chciało go dla dzieci, stamtąd trafił do Stajni w Brodach. Mam jeszcze jego filmik w zaprzęgu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję z opóźnieniem za tą odpowiedź, teraz mamy już prawie pełny obraz jego życiowej drogi :)
UsuńProwadzisz naprawdę fajnego bloga. Trochę szkoda, że prawie nikt tego nie komentuje.
OdpowiedzUsuńWeritas jest naprawdę wspaniały :) Nie można się było spodziewać, że ma taką ciekawą historię i że jest gwiazdą. Ciekawe ile koni było znanych a my nie mamy o tym pojęcia?
Z pewnością będę tutaj wpadała :)
Chciałabym zaprosić też do siebie: http://czarkolekcjonerstwa.blogspot.com/
Dopiero co zaczynam... Tematyka też końska. Może Cię zaciekawi, bo wiem, że prowadziłaś bloga o figurkach Schleich, customach itp.
Bardzo mi miło, z chęcią wpadnę na Twoją stronę, bo ta figurkowa część mnie pozostała i wciąż chętnie o nich czytam :)
Usuń